Mamy dziś taką miłą rocznicę: dziesięć lat temu przeprowadziliśmy się do Marcepanowego Szeregowca. Cała historia z nim związana jest wręcz nieprawdopodobna i opowiadałam ją chyba setki razy, ale sami przyznajcie: kiedy, jak nie dzisiaj, jest najstosowniejsza okazja, żeby ją przypomnieć?
10!
Ekspress do Hogwartu. Edycja umowna.
Nie sądziłam, że powrót do kompletowania wyprawki plastycznej i prania trampków tak mnie ucieszy. Serio. Przy czym oczywiście […]
Nowy Plan Zajęć
Kończą się wakacje. Nadchodzi czas wyprawek do szkoły, szukania kapci na zmianę i planowania obiadów, które można zapakować do termosu. Niełatwo wyjść ze schematu, w którym żyło się dwadzieścia lat. A właściwie dłużej, jeśli uwzględnić własną edukację… z krótką przerwą na chwilę niezależnej dorosłości. Całe życie.
COVID ’24
Skróciliśmy nasze wakacje, bo nastroje Jakuba wszystkim dawały w kość. Jemu też. A w domu jednak łatwiej je […]
Trójmiasto ’24
Po ostatnich ulewach parę osób pytało nas, czy jesteśmy cali. Jesteśmy. Nasz dom nie ucierpiał, a my podczas […]
BB 24
Zapomniałam o torcie. Przypilnowałam prezentów. Zapakowałam je. Wzdychałam nostalgicznie, kiedy FB podstawiał mi torty z poprzednich lat, również […]
Słoneczna depresja.
Pół wakacji za nami – i to bez względu na to, czy liczymy od czerwca do września, czy […]
Jo na tropie Złotego Księżyca
Spodobał mi się naszyjnik. Właściwie kilka naszyjników, bo teraz nosi się je w zestawach, co mnie trochę zaskoczyło, […]
Mrówki
Remoncik
Stało się! Dołączyliśmy do społeczności:
biorę urlop, żeby zrobić w domu remont
Stół
Kiedy przeprowadzaliśmy się do Marcepanowego Szeregowca… Nie, wróć! Jak wykańczaliśmy nasz Marcepanowy Szeregowiec, zdecydowaliśmy się na postawienie ścian działowych na parterowym open space. Starzy Czytelnicy wiedzą, o czym mówię. Nowym wyjaśnię.
Pizza
Tak się dziwnie w tym roku złożyło, że zarówno Dzień Matki, jak i Dzień Ojca świętowaliśmy pizzą. I to nie domową.
27
Kuba kończy dziś 27 lat. I w zasadzie byłyby to urodziny, jak każde inne, gdyby nie pewien szczegół.
Van Gogh Museum
Key: Zabierz do domu!
Jo: Jaśka?
Key: Van Gogha, stupida!
Jo: Ale którego? Bo tam mają sporo…
Key: A weź ze dwa…
Roermond’24
Podróżując z autystą musisz mieć nerwy jak postronki i dobrze wyposażoną apteczkę. Przydałby się również podręczny barek, ale jego zawartość pozostaje w sprzeczności z zawartością apteczki, więc niestety odpada. Zatem nerwy ze stali i zapas leków kardio-astmo-cośtam-logicznych. Ale bywa, że i to nie wystarcza. Nawet jeśli jedziesz tam, gdzie twój autysta chce jechać, i to od paru lat. To znaczy autysta od paru lat męczy, żeby tam pojechać, a ty się zbierasz, niczym sójka za morze i wreszcie ci się udaje.
City-break. Warszawa’24
Nie do końca łapię koncepcję city-break’a. Break’u? Może mi ktoś pomóc?Że niby co? Zostajemy w mieście na jakiś […]
Majówka 2024
Szczerze nie cierpię majówek. To znaczy tak dokładniej: cierpię w majówki. I to z paru powodów. Po pierwsze […]
Migrena
Strasznie mnie ostatnio boli głowa. Dosłownie i w przenośni. Ten metaforyczny ból głowy chwilowo odłożę na bok i zostanę przy jego rzeczywistym bliźniaku.
55
Czekałam na ten dzień. Może nie, że nie mogłam się doczekać, ale od pewnego czasu czekałam. Bo chociaż […]
Zawody łucznicze
W niedzielę samego ranka pojechałem z tatą do Radzymina. Odbywały się tam zawody łucznicze. Nigdy nie brałem udziału […]