
Jednym z moich najgłupszych ostatnio pomysłów, było zapisanie się do wolontariatu w Pałacu w Wilanowie. Był to też jeden z moich najlepszych pomysłów i zaraz postaram się wam wyjaśnić dlaczego.
Otóż, jak wiecie, BlueBoyowi bardzo zależało na utrzymaniu współpracy z Pałacem. Uwielbia to miejsce, chodził tam z prawdziwą przyjemnością i rezygnacja z programu aktywizacji zawodowej OzN niczego nie zmieniła. Nasze obawy budziło jedynie to, czy Janek da sobie radę sam. I nie pamiętam już kto wpadł na pomysł, żebym zapisała się razem z nim, ale tak właśnie się stało.
Nie wiem, czy koncepcja pracy w wilanowskich ogrodach jest najlepszym pomysłem dla osoby w mojej kondycji zdrowotnej, ale słowo się rzekło, jeśli bym nie poszła jako Jaśka wsparcie, mogłoby się okazać, że i on musi zrezygnować z czegoś, na czym bardzo mu zależy, zatem znacie ciąg dalszy. Podobno nie jestem jako matka specjalnie reprezentatywna.
W styczniu mieliśmy szkolenie i podpisaliśmy umowy, a dzisiaj koordynatorzy zaprosili nas na wycieczkę krajoznawczo-zapoznawczą. Gdyby nie to, że nie wypadało nie iść, pewnie bym się nie ruszyła z domu. Ale poszłam. I teraz już jestem pewna, że była to najmądrzejsza decyzja, jaką podjęłam w tym roku.
W połowie drogi do Pałacu wysiadło mi kolano (to, które mam nieco nieczynne od grudnia) i był taki moment, że myślałam, że nie dam rady. Miałam do wyboru wrócić, albo iść dalej. Ewentualnie usiąść na chodniku i wzywać Pitera na pomoc. Ale Janek powiedział: „Matka, idziesz!”, to zebrałam się i poszłam. I nie żałuję.
Park Wilanowski na przedwiośniu może się wydawać mało zachęcający. Tymczasem zaskakuje i zachwyca budzącą się do życia naturą. Dokumentowanie tego też jest jedną z prac wykonywanych przez wolontariuszy, więc chyba będę tam częstym gościem. A to z kolei oznacza, że poza wspieraniem Janka w jego przygodzie z wolontariatem, zafunduję sobie solidną dawkę terapii. Takiej, której nigdy by mi się nie chciało robić. Bo może, jeśli będę tam chodzić kilka razy w tygodniu, zregeneruję swoje nerwy i stawy oraz poprawię kondycję? Bez wykrętów! Bo przecież podpisałam umowę!
Chcecie zobaczyć, co mnie tak urzekło? Pokażę wam.
© 2025, Jo. All rights reserved.