Muzeum

Jak może zauważyliście: bywamy czasem w muzeach. Zaczęło się od Kuby i jego szkolnych wycieczek, a ponieważ wszystko wskazywało na to, że mu się takie obcowanie z kulturą podoba – rozszerzyliśmy to bywanie na grunt prywatny.

Kuba na ogół zwiedza patrząc przez obiektyw aparatu fotograficznego i zwraca uwagę na elementy, których większość ludzi nie zauważa, więc przeglądanie jego zdjęć jest ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza, że reszta rodziny ma do zwiedzania bardziej konwencjonalne podejście.

Od kilku lat bywamy również w muzeach we Włoszech. I z każdym rokiem różnica między włoskim, a polskim podejściem do osób niepełnosprawnych, staje się dla mnie coraz bardziej irytująca.

W Polsce wielką łaskawością jest w ogóle wpuszczenie osób niepełnosprawnych do przybytków kultury. A ulgowy bilet to szczyt wielkoduszności. Tak, również dla asystenta/opiekuna chociaż nie zawsze. I nieustająco odnoszę wrażenie, że ci niepełnosprawni wszystkim przeszkadzają, i w ogóle to po co wychodzą z domów i pchają się ludziom przed oczy? A już po cholerę autysta na wystawie malarstwa, to naprawdę trudno zrozumieć.

Tymczasem w takiej Italii niepełnosprawny wszędzie wchodzi gratis. Wraz z opiekunem. I tam to jest całkowicie normalne, że wchodzi, że ogląda, że chce z tego domu wyjść i pozachwycać się tym, co inni ludzie na przestrzeni wieków stworzyli.

I może wam się wydawać, że to jest jakaś bzdura i w ogóle o czym ja tu piszę. Ale to nie jest bzdura. To jest jeden z przykrych dowodów na to, jak daleko nam do cywilizacji, o której nieustająco mówią politycy, intelektualiści czy humaniści. Bo jednak najlepiej o człowieku i społeczeństwie świadczy ich stosunek do potrzebujących specjalnego wsparcia i opieki. Tymczasem wyjście do placówki szerzącej kulturę, to w naszym kraju, dla czteroosobowej rodziny z dwójką niepełnosprawnych na pokładzie, dość poważna kwota. I jeśli ktoś by chciał zapytać: „Po co niepełnosprawnym wystawa skandynawskiego malarstwa?”, to odpowiem najprościej, jak umiem: „Po to samo, co pełnosprawnym.”

Oczywiście są miejsca, w których można zwiedzać za darmo. Zaznaczam to w moich relacjach. Ale to jest jednak słabe wizerunkowo, jeśli ON może wejść za darmo do małego muzeum lokalnego, a takie Narodowe nadal nie widzi problemu.

Zapraszam na kolejne relacje z wakacji 2022. Zajrzymy w nich do ruderi etruschi w Roselle i do rezerwatów w Maremmie.


Jedynym muzeum, w którym chłopaki zapłacili na wstęp, było Museo della Tortura w San Gimignano… Uważam, że słusznie.

© 2023, Jo. All rights reserved.

6 Comments

Add Yours
    • 2
      Jo

      Przynajmniej są spójni 🙂 Poza tym to było chyba jedyne muzeum prywatne w naszej ubiegłorocznej włoskiej kolekcji. A wstęp kosztował całe jedno euro, więc też bez łez. Taka Venaria jechała po 20.

  1. 5
    krzysztof leon

    jest to bardzo ważna praca rodziców czy opiekunów nadal niedoceniana dobrze by było by nauczyciele historii częściej z niej także korzystali – moje gratulacje tym którzy już co czynią

Leave a Reply