Tak, to prawda: Jestem wielkim fanem Marlenki (i nie chodzi mi o wydrę z Pingwinów z Madagaskaru, chociaż ją też bardzo lubię). ALE tym razem mam na myśli ciacho, całą masę ciacha! Czyli po prostu MARLENKI!
Wszystko zaczęło się podczas przerwy w podróży na wakacje wiele lat temu. W restauracji w której zawsze jedliśmy obiad mieli deser: ciasto Marlenka w dwóch wersjach: czekoladowej i miodowej. Tej miodowej nie jadłem, bo była z orzechami, ale czekoladowa skradła moje serce. Tak właśnie zakochałem się w Marlence.
Niestety kupowaliśmy ją tylko w drodze na wakacje 2 razy w roku.
Potem odkryliśmy restaurację Czeski film w Łodzi. Mają tam świetne jedzenie z czeskiej kuchni, puszczają czeskie filmy np. Sąsiedzi Pat i Mat (ulubiona Kuby), Krecik, Makowa Panienka (mówiąca MĘSKIM GŁOSEM) no i mają czeskie desery! Marlenki!!!
Byliśmy zaskoczeni jak przed świętami Marlenka pojawiła się w Auchan. I to trzy rodzaje! Mniej więcej w tym czasie znaleźliśmy stronę internetową, więc czasami mama kupowała Marlenkę online.
I teraz będzie najlepsze: niedawno Marlenka otworzyła swoją kawiarnię w Łodzi! Pojechaliśmy tam dzień matki i umarłem z zachwytu! Oczywiście metaforycznie. Było tam wszystko, więcej niż kiedykolwiek widziałem. Były tam ciasta, batoniki, kulki, torty. Nie pozwolili mi wszystko kupić, więc będę musiał tam pojechać jeszcze raz 😉 .
© 2024, Jan Piotrowicz. All rights reserved.