Deadline

Oszczędzimy sobie dowcipów w stylu „O ile mogę przekroczyć deadline?” Edyty Górniak i przejdziemy od razu do rzeczy: dla tak niezorganizowanej i niezdyscyplinowanej osoby jak ja, po dwudziestu pięciu latach siedzenia w domu deadline istnieje wyłącznie w dwóch przypadkach: kiedy przyjeżdżają goście albo gdy mamy wpisane do kalendarza wizyty u lekarzy. W każdej innej sytuacji życie płynie swoim rytmem, w którym nie ma znaczenia, kiedy skończę prasować tę piramidę wypranych rzeczy, albo skutecznie zmuszę męża do powyrywania chwastów z podjazdu. A to niestety oznacza, że… No cóż – chyba się domyślacie.

Dlatego staram się oszczędzić sobie stresu i po prostu deadline’ów nie wyznaczam, co najczęściej kończy się gigantycznymi awanturami, kiedy – mówiąc językiem The Sims: bałagan zadomowi się do tego stopnia, że powinien zacząć płacić czynsz, a moi panowie konsekwentnie udają, że go nie widzą, bo chyba nie jest jeszcze tak źle, skoro nadal nie przyszłam z pretensjami.

Bo niestety na nich spoczywa większość roboty, jako że ja nie daję rady. Alergicznie i kondycyjnie. Owszem, ja się przekopuję przez sterty prasowania, ale już od kurzu i chemii do sprzątania muszę się trzymać jak najdalej, że o przycinaniu żywopłotu (ręką z zapaloną kaletką) nie wspomnę.

No i teraz mamy taki uroczy moment, kiedy nie śmierdzimy groszem i niemal modlimy się, żeby ZUS wypłacił renty jutro, a nie dopiero w poniedziałek, więc mam gi-gan-tycz-ny argument: „Nigdzie nie idziemy, nigdzie nie jedziemy – siedzimy w domu i SPRZĄTAMY!.”. Znaczy oni sprzątają. Ja będę batowym. Czy tam batową. Trzymajcie za nas kciuki.

© 2023, Jo. All rights reserved.

2 Comments

Add Yours
  1. 1
    Marta uk

    Batowa,ty się lepiej nie przemeczaj tym machaniem bata nad nimi bo będzie problem z druga ręką.Wiesz ze ta metoda jest staroświecka i na młodych nie działa.Tylko szlaban na internet,telefon i resztę elektroniki i kłódka na lodówkę.Sprawdzone nawet. na starym.Ale i tak powodzenia.

Leave a Reply