
A właśnie, że nie! Nie będzie o zatrzymaniu skazanych za przestępstwo polityków! To was zażyłam, ha!
Przysiadłam dziś przy kominku z herbatą w nowej, gwiazdkowej filiżance. Tej, co sobie z Piterem kupiliśmy pod choinkę i odbieraliśmy już po świętach. Za oknem wyjątkowo przygrzewało styczniowe słońce, a Panicze wyjątkowo bezgłośnie korzystali z azylu swoich pokoi. Że Taka Jedna wskoczyła na podnóżek i gapiła się, czy aby czegoś jadalnego sobie do tej herbaty nie wzięłam – pisać chyba nie muszę. I pierwsza refleksją, jaka mnie naszła, było to, że podobnie się czułam w mieszkaniu mojej babci. Może bez kominka, filiżanek Bolesławca i Takiej Jednej, ale z tym słońcem za oknem i ciszą. I nawet pomyślałam, że to bardzo dziwne uczucie i czy taki emocjonalny powrót do dzieciństwa nie oznacza czasem, że pora się pakować? Ale potem przyszła myśl druga: nie potrafimy nic nie robić. Usiąść w południe z herbatą i psem przy kominku i niczego nie robić. Nie skrolować telefonu. Nie podliczać rachunków. Nie planować rzeczy do zrobienia. Nie dopisywać kolejnych punktów na liście przewinień małżo… No: nic nie robić. Zatrzymać się w tym idiotycznym życiowym pędzie. I w tym zatrzymaniu chwilę pobyć.
Odwiedzają nas sikorki. I taki czarny spaślak z żółto-pomarańczowym dziobem. Fajne są.
© 2024, Jo. All rights reserved.
Ciekawe co się dalej wydarzy.
Jan…

No co?
A pamiętasz, na Wyspie przełożyłem kiedyś taki wiersz „Modlitwa o pogodę ducha” https://madagaskar08.pl/2020/04/17/poetyckie-polpieterko/ (nie wiem, czy mi łyknie komentarz z linkiem).
A ten spaślak to pewnie kos
O to to! Super przekład, tak na marginesie. A co do meritum: jak widać (retrospektywnie) ciepła woda w kranie NIE JEST najgorszym, co człowieka może w życiu spotkać
Kosa nie wykluczam. Właściwie po obejrzeniu w Internecie to nawet potwierdzam. I jeszcze przyszło mi do głowy, że tytułowe zatrzymanie może opisywać nie tylko mój stan zawieszenia, ale i uchwycenie tego niezmiernie rzadkiego momentu, kiedy Luna zastyga w analizowaniu sytuacji pod kątem potencjalnego żarcia. Tak, niezwykle wieloznaczny tytuł mi wyszedł.