Co robicie w święta?

Tak, to już pora. W najbliższym czasie to pytanie będzie padać w większości prywatnych konwersacji. Bo do świąt zostały dwa tygodnie, co nam wczoraj uświadomił Jakub Chodzący Kalendarz.

No i ja chyba pierwszy raz w życiu z satysfakcją i totalnym spokojem mogę odpowiedzieć: NIC.

Będziemy spać do dziewiątej, potem leniwie szykować brunch. Jeśli pogoda pozwoli – pójdziemy na spacer. Jeśli będzie niespacerowo – posiedzimy sobie w domu nic-nie-ro-biąc. Żadnych gości, żadnych wizyt, żadnych nerwów, że znowu komuś coś nie będzie pasować. Poza Jakubem, bo wiadomo: z nim nigdy nie ma się pewności. Żadnej. Trzeba będzie pojechać ze święconką do św. Anny w Wilanowie, bo Kuba pilnuje tej tradycji, jak bożonarodzeniowego odwiedzania szopki i pominięcie tego punktu może skończyć się zepsutymi świętami. Pamiętnego roku pandemii łaskawie zgodził się na „domowe poświęcenie”, ale głowy nie dam, czy nie sprawdził wcześniej w Internecie, czy taka opcja naprawdę jest dopuszczalna. W skoro to dla niego takie ważne, to nie ma dyskusji. Przecież święta, to czas dla rodziny.

Zatem mamy w planach święty spokój. I trochę jedzenia. Ale tak bez corocznego obłędu i szaleństw. Kupiliśmy Colombę w pięknej puszce (z którą mąż mnie kiedyś wyrzuci z domu, wraz z zalegającymi w garażu pozostałymi puszkami po Pandoro). Upieczemy trzy ciasta, zrobimy sałatkę i ugotujemy żurek. Jak nam się będzie chciało, to dorzucimy jeszcze jajka faszerowane. Tak, myślę że dorzucimy te jajka… Odkąd kupiłam ceramiczne skorupki, wszyscy je uwielbiamy. I taki mam program minimum oraz odpowiedź na tytułowe pytanie.

A jakbyście chcieli skorzystać z jakiegoś naszego przepisu na wielkanocne dania, to znajdziecie je tu:

Wielkanoc w Oberżynie

© 2025, Jo. All rights reserved.

2 Comments

Add Yours

Leave a Reply