
Kupiłam chłopakom ich ulubiony tort czekoladowy w Batidzie. A potem pomyślałam, że chciałabym zrobić coś dla siebie.
W tym momencie powinnam się zapisać na masaż albo do SPA, ewentualnie chociaż zrobić sobie paznokcie lub kupić sobie Ten Obłędnie Drogi Olejek w l’Occitane… A ja co zrobiłam? Wzięłam się za porządki w Internecie.
Znalazłam w nim wszystkie moje dotychczasowe blogi. Jeszcze te z bloggera. I w pierwszej chwili chciałam to wszystko wysłać w kosmos, bo przecież tradycyjnie przedurodzinowo porządkuję sobie życie. Ale zanim zdążyłam kliknąć w USUŃ, dopadła mnie refleksja, że może jednak warto by coś z tym wszystkim zrobić?
Nie mam jakiejś szczególnej potrzeby „zostawienia czegoś po sobie”, ale trochę głupio tak kompletnie przestać istnieć…
Siedzę i myślę. W głowie hula mi wiatr po pustkowiu. Chyba zejdę na dół i zajmę się łososiem.
Udanych Walentynek!
© 2024, Jo. All rights reserved.