
Na ogół w Piemoncie zatrzymywaliśmy się u Key. Poza tym jednym rokiem, kiedy jej dom wyglądał jak ofiara trzęsienia ziemi, po której przeleciało tornado.
W zasadzie chodziło tylko o rozbudowę domu… Znacznie przeciągniętą… Tak po włosku, o dobre trzy miesiące. Po przyjeździe zastaliśmy sterty gruzu poniewierające się dosłownie wszędzie, pokryte grubą warstwą pyłu meble, wystające z włączników kable i szczelnie otulające dom metalowe rusztowania… Key, która tygodniami ostrzegała Stefano, że nie zdążą z tym remontem przed naszym przyjazdem, z jadowitą satysfakcją ulokowała nas w pobliskim pensjonacie. Na koszt swojego męża.
Cascina Paraccia jest usytuowana na sąsiednim wzgórzu. Zaraz za lokalnym ośrodkiem sportowym skręca się w niepozorną uliczkę i jedzie wyżej i wyżej, mijając po drodze wysypane żwirem dróżki z napisem „strada privata”. Na samym szczycie wzgórza, po pokonaniu kolejnego zakrętu i szlabanu z ostrzeżeniem, żeby go nie przekraczać bez potrzeby, wjeżdżamy na dziedziniec osiemnastowiecznej posiadłości, będącej obecnie obiektem agroturystycznym.
Właścicielka, Signora Franca, wygląda jak moja świętej pamięci Teściowa – nawet mówi w taki sam sposób, więc przeżywamy pierwszy szok. Drugi przychodzi niemal natychmiast. „Tu na dole mieszka rodzina. Proszę nie hałasować.”. Zanim zdążymy zapytać o godziny powrotu i ciszy nocnej (a korci mnie o kwestię korzystania w nocy z toalety…), pada ostrzeżenie: ” I nie wolno otwierać okien.”
Jest to coś nowego, zatem usiłujemy dowiedzieć się przez Key, o co chodzi.
– No nie otwierajcie okien, bo tu są te… no co latają…
– Komary?
– Nie tam komary, te żółte…
– Na litość boską! OSY???
– Jakie tam osy… No szerszenie latają…
Nasz apartament składa się z dwóch sypialni, saloniku, dwóch łazienek i małej kuchni. Można zamówić śniadanie, ale my korzystamy tylko z noclegu, bo większość dnia spędzamy z rodziną, a na śniadania jeździmy do Giaveno.
Signora Franca znacznie zyskuje przy bliższym poznaniu. Następnego dnia rano ucinamy sobie bardzo przyjemną, włosko-angielską pogawędkę. Zatrzymaliśmy się tu tylko na chwilę i dom oglądamy głównie z podwórka, ale myślę, że warto go wpisać na listę.
© 2020 – 2023, Jo. All rights reserved.