Zmiany w projekcie

Przeglądam wpisy pod hasłem ZIEMIA PRZODKÓW i widzę pewną rozbieżność w opisach. Tak, chyba pominęłam ważny szczegół.

Mieliśmy postawić parterowy „domek ogrodnika”, który dałby chwilowo dach nad głową, a potem – kiedy zbudujemy obok normalny dom, mógłby pełnić funkcje domku gościnnego. Jednak w czasie, jaki minął od kupna projektu gotowego, do momentu realizacji, czyli zatrudnienia ekipy budowlanej, trochę ochłonęliśmy i po przeanalizowaniu sytuacji doszliśmy do wniosku, że jeśli uda nam się zdobyć pieniądze na ten mały domek, to będzie cud nad dziwy i musielibyśmy rozbić bank, żeby w ogóle myśleć o jakimś normalnym domu obok. Chyba, że sprzedamy Marcepanową – a od razu uprzedzę, że za sprzedaż Marcepanowej BlueBoy zabiłby nas na śmierć.

Zatem podpisując z Panem Robertem umowę na wykonanie domku poruszyliśmy temat, że jednak rozważyliśmy opcję podniesienia dachu i zrobienia na poddaszu dwóch (jeśli się zmieszczą) maleńkich pokoików dla Paniczów. Bo po doświadczeniach życiowych (patrz: pandemia oraz wszystkie wyjazdy wakacyjne) doszliśmy do wniosku, że w jednej izbie się wymordujemy po pierwszej nocy. A ja bym jednak chciała na wsi spędzać weekendy i wakacje. Żywa.

Drugą zmianą w projekcie była rezygnacja z wydzielonej kuchni. Kuchnię przenieśliśmy do głównego pokoju (bo trudno go nazwać „dużym”), a w jej miejscu zaplanowaliśmy mały pokoik. W ten sposób mamy mieć cztery pokoje – po jednym (do spania i w razie potrzeby odizolowania się od innych) dla każdego. W trzech z nich ledwo zmieści się łóżko, a w czwartym mam nadzieję upchnąć jakoś stół, ale cztery pokoje są i możemy śmiało przemianować kurnik na wiejską residence. Może nie Balmoral, ale za to półtorej godziny jazdy od domu!

Szukamy nazwy dla kurnika, proszę państwa!


Teraz będzie coś, w czym lubują się wszyscy budujący domy, a od czego czytelnicy dostają skurczu jelit. ZDJĘCIA. Fotografie gołych murów i wizje tego, co będzie w nich w przyszłości. Trudno. Tak trzeba. Najwyżej można pominąć przy lekturze.

Po tych przeróbkach dom zyskał powierzchnię, ale stracił na proporcjach. Nie martwię się tym, bo mam PLAN. Od frontu kiedyś dojdzie otwarta weranda (pewnie teraz używa się określenia zadaszony taras, ale na jedno wychodzi), co nam trochę rozbije tę wieżę. A z tyłu domu zrobimy dobudówkę gospodarczą – bardziej realną, niż oddzielny budynek z garażem.

Podobno za tydzień mamy jechać wykaszać chwasty… No ale to już wykracza poza temat zmian w projekcie 😉

© 2023, Jo. All rights reserved.

3 Comments

Add Yours
  1. 3
    Jo

    A może by tak werandę zrobić ZAMKNIĘTĄ i tym samym zyskać dodatkowy pokój, niezależnie od pogody? 🤔

Leave a Reply