Jestem wzruszona. Szczerze. Przede wszystkim tym, że tyle osób przedłożyło troskę o przyszłość nad własny komfort. Mam na myśli tych, którzy stali wiele godzin w kolejkach do głosowania. I tych, którzy spieszyli im z pomocą w postaci gorącej herbaty, kanapek czy pizzy. Takie pozytywne emocje ostatnio rzadko się w Polsce zdarzają, ale dają nadzieję, że to, co dobre, nie zginęło.
Nam poszło wyjątkowo gładko, więc nawet nie próbuję sobie wyobrazić kolejek do późnej nocy. Weszliśmy, z marszu odebraliśmy karty, nikt nie skrzywił się na info, że bez referendalnych. Potem osiem szybkich iksów, pamiątkowa fota chłopaków przy urnie wyborczej i po wszystkim. A, jeszcze pomogliśmy kilku zdezorientowanym wyborcom w odnalezieniu właściwej komisji, bo mieliśmy dwie w dwóch budynkach tego samego kampusu szkolnego.
Chłopaki bardzo poważnie potraktowali swój udział w wyborach, nawet Jakub bardzo się pilnował, żeby nie złamać ciszy wyborczej 😉 co w sumie było dość zabawne. Ale obaj byli przejęci, tym szczególnym przejęciem osób, które wierzą, że mogą zmienić świat. Że ich głos naprawdę się liczy. Że Polska wróci na dobre do Europy (w której oni się przecież urodzili, z całym bagażem, jakie to stwierdzenie z sobą niesie). Że jeszcze będzie normalnie.
No i wreszcie otworzą w niedziele galerie handlowe.
***** ***
Wilanów:
Frekwencja 90,88%
KO 52,01%
3D 15,42 PIS 14,83
przepaść
© 2023, Jo. All rights reserved.