W maju 2019 bardzo spontanicznie wybraliśmy się do Woli Okrzejskiej na festyn z okazji 173 urodzin Henryka Sienkiewicza. Spojrzałam rano na podsunięte przez telefon wiadomości i po prostu pojechaliśmy. Bardzo dla nas nietypowo.
Było zimno, ale wróciliśmy zadowoleni. Park, mimo niekorzystnej aury (ach, jak uwielbiamy to naczelne określenie wszystkich telewizyjnych Pogodynek…) robił wrażenie. Pozytywne – starodrzewem, i pozytywne inaczej – obsiadającymi ten starodrzew ptakami. Trzeba było uważać. Za to miejsca do spacerowania nie brakowało.
Festyn wiązał się ze zbiórką funduszy na zakup pamiątek po naszym nobliście. Na przykład rękopisów i pamiątek po Henryku Sienkiewiczu. A strona rękopisu potrafi kosztować około 7 tysięcy pln! W zamian za „cegiełkę” (czy też „cegiełki”…), można było postrzelać z łuku, przejechać się konno, obejrzeć pokaz zaklinacza koni, zjeść grochówkę i obejrzeć muzeum w starym dworku. Kuba okazał się lepszy zarówno z zetknięciu z koniem, jak i – ku naszemu ogromnemu zdziwieniu – z łukiem. Ale to BB w konsekwencji tej wycieczki zapisał się za zajęcia z łucznictwa. Tak to właśnie u nas bywa.
Wnętrze dworku bardzo przyjemne. Jakub tradycyjnie oglądał przez obiektyw aparatu. A najbardziej chłopakom podobały się pamiątki z podróży i kostiumy z filmów będących ekranizacjami powieści Sienkiewicza. Prawdę mówiąc te ekranizacje były głównym argumentem, który przekonał moich synów do porzucenia domowego zacisza i spędzenia niedzieli poza domem. Obaj są zapalonymi kinomanami, ale to Jakub zaskoczył nas kilka lat temu, zamawiając na Gwiazdkę Trylogię na DVD… Od tamtej pory oglądał ją tyle razy, że chyba zna na pamięć.
© 2020 – 2023, Jo. All rights reserved.