W drodze na wakacje.

Długo czekaliśmy na te wakacje. No i chyba nieco zaszaleliśmy… Piter zaplanował tydzień w Toskanii, drugi w Maremmie, a po drodze mieliśmy się zatrzymać na chwilę w Weronie. Ale niespodziewanie (?) doszła nam jeszcze wizyta u mojej siostry i z początkowo krótkich wakacji wyszły nam trzy tygodnie.

Wyjeżdżamy z Warszawy. Zaraz za domem wskakujemy na obwodnicę i potem ekspresówką S8 jedziemy na Łódź. Za Piotrkowem wjeżdżamy na A1. Po przekroczeniu granicy z Czechami nadal prawie cały czas mamy autostrady (dziura przed Mikołowem jakoś daje się wytrzymać, bo nadal pamiętamy męczarnie przez Słowację sprzed lat). Pierwszy postój robimy w Mszanie, ale szczęście nam tym razem nie dopisuje: w restauracji, w której planowaliśmy zjeść obiad mają grupę, co oznacza czekanie na dania powyżej godziny. Przed nami jeszcze długa droga, więc z rezygnacją decydujemy się na lunch w pobliskim Max Premium Burger. Chłopaki idą jeść, ja zostaję w samochodzie (bo nie jestem miłośniczką fast foodów) i jestem świadkiem bójki dwóch parkujących obok kierowców, zakończonej przyjazdem policji.

Ta podróż w ogóle obfitowała w niespodziewane urozmaicenia, dajmy na to: płonący żywym ogniem samochód, nieczynny paczkomat z filtrami fotograficznymi, których Piter nie mógł kupić od czerwca (!) i wreszcie zrobił to dwa dni przed wyjazdem, czyszczenie z rana lodówki z produktów, które za trzy tygodnie chyba same by z tej lodówki wyszły, czy Panicze oglądający Janosika oraz Legion samobójców. Naprawdę prawie się nie zdziwiłam, kiedy okazało się, że droga dojazdowa do hotelu jest zamknięta i wyłącznie dzięki wieloletniej znajomości terenu wiedzieliśmy, że można do niego dojechać z drugiej strony…

Następnego dnia ruszamy w dalszą drogę: przez Udine, pamiętając, aby przed Wenecją zjechać na trasę omijającą miasto. Kiedyś Piter się zagapił… Nie chcecie wiedzieć…

Pierwszy postój po włoskiej stronie i śniadanie w Autogrillu, to znak, że naprawdę rozpoczęliśmy wakacje.

© 2022, Jo. All rights reserved.

0 Comments

Add Yours

Leave a Reply