Urodziny Starówki i Bazyliszek

Nie wiem od czego zacząć: 70 Urodzin Stołecznej Starówki czy Bazyliszka…

Sama siedemdziesiąta rocznica budzi śmiech, szczególnie w zestawieniu ze Starówką i myślę, że sporo cudzoziemskich gości może mieć z tym problem. Ale my, wychowani na „niech się mury pną do góry” przecież wiemy, że wojna, że gruzy a potem „cały naród odbudowywał Stolicę”. Niemniej jednak siedemdziesiątka brzmi śmiesznie, a w zderzeniu z tabliczkami „Krzywe Koło – ulica od 1443 roku” naprawdę może wprawiać w konsternację.

Stołeczna Estrada i Muzeum Warszawy przygotowały na okoliczność tych dziwnych urodzin sporo imprez. Wybór ogromny i atrakcyjny, więc i my postanowiliśmy się przyłączyć. Wybraliśmy spacer szlakiem piwnic staromiejskich.

W odpowiedniej chwili ruszyliśmy z domu na ten spacer, co było dość trudne, bo akurat mieliśmy mały kryzys. Taki nie-tylko-autystyczny. Ale udało się i mniej więcej w połowie drogi zawarczał mi telefon, a na telefonie post Muzeum Warszawy, że bardzo im przykro, ale nie ma już wejściówek.

Internet rozgrzał się do białego, podobnie jak spora grupa ludzi, którzy jak my dotarli na miejsce zbiórki. Nie było wymogu rezerwacji, ani opcji z biletami, więc o jakich wejściówkach w ogóle mówią???

Ja tylko dla porządku przypomnę, że byliśmy z Jakubem, dla którego taka akcja to czysta śmierć. Więc w sumie dla nas też.


W takich okolicznościach pozostaje jedno wyjście awaryjne, aczkolwiek bez żadnych gwarancji, że zadziała. WEDEL.

Chłopaki uwielbiają knajpiane życie i atmosferę wiedeńskich kawiarni, a do Wedla chodzą już tradycyjnie z Babcią Ewą, więc był cień szansy, że unikniemy totalnej katastrofy. Zaparkowaliśmy auto na dole, wdrapaliśmy się na skarpę. Nawet zajrzeliśmy po drodze do Muzeum, żeby dowiedzieć się, co tam w ogóle sobie myślą.

Postanowił pokropić deszczyk.

Mieliśmy kurtki! Takie cienkie, które składają się w gustowny pakiecik.

I wyobraźcie sobie, że Kuba jakoś dał radę!

Pospacerowaliśmy sobie staromiejskimi uliczkami. U Wedla były wolne stoliki. Bez większego problemu (alleluja!) zostały wybrane desery. Ale szkoda nam było tego wyjścia…

/cdn/

PS.
Organizatorzy kajają się od dwóch dni. Że nie przewidzieli zainteresowania. Ludzi mało to interesuje, bo niektóre osoby czekały dwie godziny na następną turę, aby dowiedzieć się, że się na nią nie załapią. Podobno spacer ma być powtórzony, możliwe nawet, że w kilku terminach. Zobaczymy.

© 2023, Jo. All rights reserved.

Leave a Reply