Wróciliśmy właśnie z krótkiego urlopu. To znaczy: w moim przypadku jest to mocno ironiczne określenie, ten urlop, ale wróciliśmy. Był jednocześnie za krótki i zbyt długi, bo gdybyśmy zostali nad morzem jeszcze jeden tydzień – pozabijałabym obu synów i męża (z tym, że męża najpierw), ale plaży mi żal. Bo nie udało mi się na niej spędzić tyle czasu, ile chciałam.
No i nie wiem, czy wam pisać o tym wszystkim, czy dać światu święty spokój, więc będę wdzięczna za sugestie.
Pourlopowe (HA HA HA) uściski.
Wasza Jo.
© 2023, Jo. All rights reserved.