Trzynastego w grudniu

Dzisiaj Madre obchodzi urodziny, więc spędziliśmy dziś miły, rodzinny dzień w Łodzi. Tym razem zarówno moi synowie, jak i Jubilatka byli wyjątkowo zgodni: poszliśmy na pizzę do PizzaNova, a potem przenieśliśmy się vis a vis do Pijalni Czekolady Wedla. Było wesoło, smacznie i urodzinowo – chociaż wyjątkowo bez tortu. I właściwie można by na tym zakończyć relację, ale…

Od lat marzyłam o pójściu na jakiś adwentowy kiermasz. Czy tam jarmark. Chodzi mi o te budki przystrojone bombkami i dymiące kiełbaskami oraz grzańcem. Nie żebym chciała spożywać pajdy chleba ze smalcem za równowartość dwudaniowego obiadu w barze mlecznym – chodziło mi wyłącznie o doświadczenie tego legendarnego świątecznego klimatu. I tak się złożyło, że wypakowani po brzegi pizzą i napojeni gorącą czekoladą, postanowiliśmy zrobić sobie mały spacerek Piotrkowską. A tam: bajka! Kolorowe światełka, które za cholerę nie chciały mi wyjść na zdjęciach. Świąteczne witryny sklepów (rany, jak ja dawno nie chodziłam po ulicy oglądając sklepowe witryny…). A na końcu: ustawione w szeregach adwentowe stragany, ze wszystkim, co powinno się na nich znaleźć! Ale najlepsze było to, że kiedy podeszliśmy bliżej Urzędu Miasta, zobaczyliśmy rozświetlone okna, w których stała orkiestra, dająca mały koncert mieszkańcom miasta.

I wiecie co grali?

LAST CHRISTMAS 😀 😀 😀

PS.
Tak, w jednej z budek były pluszowe POKEMONY. Kuba nam darował…

© 2024, Jo. All rights reserved.

8 Comments

Add Yours
  1. 3
    Ewa Natalia

    Tak, to było bardzo udane spotkanie i miły dzień urodzin. Dziękuję Wam, moje Marcepanki. (Kasia nie daruje mi tych Marcepanek, wiem, wiem).

  2. 5
    Quackie

    Ha, całkiem wyszły te światełka na zdjęciach. Jo, a zapachy towarzyszące tym budkom, kiełbasie, grzańcowi, smalcowi, czy co tam było, Ci nie przeszkadzały? Czy ich jednak nie było, wbrew moim domysłom?

    • 6
      Jo

      Nie do końca – tam było BARDZO KOLOROWO, a na zdjęciach jest biało plus jakieś pojedyncze w kolorze.

      Co do straganów: trzymałam dystans, więc nie wiem, co serwowały, ale wyglądały odpowiednio i całkowicie zaspokoiły moją potrzebę obcowania z adwentowym jarmarkiem.

        • 8
          Jo

          Nie wiem, prawdę mówiąc. Ja nigdy nie chodziłam. Raz, wiele lat temu, widziałam taki jarmark w Lipsku i byłam pod wrażeniem, bo nigdy u nas czegoś takiego nie spotkałam. Nawet nie wiem, czy były… Zresztą my w dzieciństwie nigdy nie chodziłyśmy na takie imprezy, jak jarmarki czy odpusty, bo tatuś się brzydził pospólstwem i niepotrzebnym wydawaniem pieniędzy. Więc w dorosłym życiu, kiedy te jarmarki pojawiły się, byłam ich ciekawa. Kiedyś pojechaliśmy na warszawską starówkę – zawieźć Jaśka na imprezę, i czekając na niego pospacerowaliśmy po takim kiermaszu. Nie wiem, czy byłam zachwycona, prawdę mówiąc, bo to takie trochę Krupówki na eksport 😉 Ale… w klimat się wpisują, popatrzeć można 😀 A tam, w Łodzi, jakoś nam wszystko się ładnie zgrało – jak ta orkiestra w oknach magistratu.

Leave a Reply