
Dzisiaj Madre obchodzi urodziny, więc spędziliśmy dziś miły, rodzinny dzień w Łodzi. Tym razem zarówno moi synowie, jak i Jubilatka byli wyjątkowo zgodni: poszliśmy na pizzę do PizzaNova, a potem przenieśliśmy się vis a vis do Pijalni Czekolady Wedla. Było wesoło, smacznie i urodzinowo – chociaż wyjątkowo bez tortu. I właściwie można by na tym zakończyć relację, ale…
Od lat marzyłam o pójściu na jakiś adwentowy kiermasz. Czy tam jarmark. Chodzi mi o te budki przystrojone bombkami i dymiące kiełbaskami oraz grzańcem. Nie żebym chciała spożywać pajdy chleba ze smalcem za równowartość dwudaniowego obiadu w barze mlecznym – chodziło mi wyłącznie o doświadczenie tego legendarnego świątecznego klimatu. I tak się złożyło, że wypakowani po brzegi pizzą i napojeni gorącą czekoladą, postanowiliśmy zrobić sobie mały spacerek Piotrkowską. A tam: bajka! Kolorowe światełka, które za cholerę nie chciały mi wyjść na zdjęciach. Świąteczne witryny sklepów (rany, jak ja dawno nie chodziłam po ulicy oglądając sklepowe witryny…). A na końcu: ustawione w szeregach adwentowe stragany, ze wszystkim, co powinno się na nich znaleźć! Ale najlepsze było to, że kiedy podeszliśmy bliżej Urzędu Miasta, zobaczyliśmy rozświetlone okna, w których stała orkiestra, dająca mały koncert mieszkańcom miasta.
I wiecie co grali?
LAST CHRISTMAS 😀 😀 😀






PS.
Tak, w jednej z budek były pluszowe POKEMONY. Kuba nam darował…
© 2024, Jo. All rights reserved.