Trochę normalnego życia

Trochę odpowiadając na wasze pytania, a trochę w poczuciu powinności, chcę dziś wrzucić dwa słowa (o matko… kiedyś miałam bloga o takim tytule…) o współpracy z aktualną Kuby asystentką.

Po wcześniejszych doświadczeniach z asystentkami jestem bardziej niż ostrożna w chwaleniu (tak, wiem, prof. D postawiłaby mi pałę za interpunkcję!), ale z Dominiką naprawdę jest OK. I to takie optymistyczno-entuzjastyczne OK, a nie że no dobra, niech będzie.
Dzięki temu, że są w podobnym wieku, nie ma relacji opiekuna wyprowadzającego na spacer upośledzonego podopiecznego, tylko są wyjścia trójki młodych ludzi. Być może nie typowe, bo nie idą na piwo, tylko na animację o nawiedzonym domu, ale sami przyznacie, że inne niż spacer z trajkoczącą non stop panią w wieku rodziców.

Napisałam trójki, bo na ogół wychodzą wszyscy. Początkowo Janek dołączał do Kuby i Dominiki, bo nie wiedzieliśmy, jak Jakub zareaguje na asystentkę młodszą od niego. I jak Dominika sobie poradzi. Janek był łącznikiem między światami. Dość szybko okazało się, że nowa asystentka spokojnie daje sobie radę, ale że Jaśkowi spodobały się te wyjścia i towarzystwo osoby, mającej podobne co on zainteresowania, to tak już zostało, że wychodzą w trójkę. Wyjątek mieliśmy jedynie kiedy BB robił za filmowego fotografa – Kuba i Dominika pojechali wtedy do Muzeum Techniki, odbierając przy okazji parasolki z naprawy. Tak, te parasolki, które mieliśmy zawieźć na Chmielną w kwietniu… No tak wyszło.

Co robią?

Bo może pamiętacie, że takie pytanie zadawałam sobie przy pani K., zabierającej Kubę na pięć godzin trzy razy w tygodniu, żeby wyrobić normę. Tu o wyrabianiu normy nikt nie wspomina, a wyjścia są przygotowywane pod kątem Jakuba zainteresowań. To on jest najważniejszy (stąd ta animacja zamiast poważniejszego filmu…). Mamy więc kino, mamy PizzaHut i Galerię Arkadia (starzy Czytelnicy może kojarzą nieustanne trucie Kuby o Arkadię…), wyszalnię z trampolinami Hangar, aquapark, sklep z mangami, wycieczkę rowerową, lody u Pana Lodowego, fryzjera, McDonaldsy i Max Premium Burgery, kręgle (z podniesionymi bandami, ale zawsze) i basen. No i wycieczkę do Pałacu Wilanowskiego, organizowaną przez Go Out, na której BB się wyłożył i prawie zrezygnował ze wspólnych wyjść. Kryzys udało się zażegnać, dzięki Dominice i jej podejściu do problemu i odetchnęliśmy z ulgą. Ponieważ dla BlueBoya te wyjścia też są ważne.

No właśnie. Podwójny zysk.

Kuba wychodzi z domu. Tam, gdzie lubi chodzić. Bez rodziców. Ma namiastkę normalnego życia. My – chwilę oddechu i ciszy. Chyba, że suka urządza histerie, to wtedy nie. Ale dla Jakuba, który większość swojego życia spędzał z ludźmi poza domem, to jest ważne. Zresztą wrócimy do tego tematu w kolejnym wpisie. Ale chociaż to on jest beneficjentem programu Asystencji Osobistej, to przy okazji, całkiem niespodziewanie, zgarniamy inny profit.

Janek. Zbyt dobrze funkcjonujący, żeby brać udział w takich projektach, ale nadal w spektrum, które uniemożliwia mu normalne życie. Jak już gdzieś wcześniej wspominałam: ma z Dominiką kilka wspólnych tematów, a ona jest na tyle wyluzowana, że nie przeszkadzają jej Jaśka problemy komunikacyjne. Można uznać, że Kuba ma asystentkę, a Janek koleżankę. Może w tym zespole ćwiczyć komunikację i planowanie (bo to on jest odpowiedzialny za ustalanie planów i organizowanie wyjść). Uczy się cierpliwości do Kuby, odpowiedzialności za niego i panowania nad swoimi zachowaniami. I myślę, że ma większą motywację, niż w domu, bo jednak przy Dominice potraktowanie brata tak, jak to mu się zdarza, jest większym obciachem, niż przy rodzicach, więc i większa jest motywacja, żeby popracować nad swoimi reakcjami.

Program trwa do listopada. Nie wiem, czy będzie przedłużony. Dominika spadła nam z nieba. To znaczy: znalazły nam ją panie z CUSu, podłamane panią K., ale niebo miewa różnych posłańców. W grudniu będzie świąteczne zamieszanie, potem przyjdzie nowy rok i trzeba będzie Kubie uświadomić, że od stycznia nie będzie kontynuacji.

A może będzie?

W końcu Kuba ma życiowego farta, prawda? Więc kto wie, jak się tym razem objawi?


foto©Jan Piotrowicz

© 2023, Jo. All rights reserved.

4 Comments

Add Yours
    • 2
      Jo

      Niestety tylko do końca listopada. Ale ja zawsze wybieram słoneczną stronę ulicy 😉 więc nie drę szat, że to już koniec, a raczej staram się cieszyć tym, że przez kilka miesięcy mieliśmy możliwość uczestniczyć w takim projekcie.

      Zresztą jak Piter wczoraj zauważył: Jakub nie ma aktualnego orzeczenia o niepełnosprawności i nie wiadomo, kiedy je mieć będzie, więc nie mógłby obecnie skorzystać z oferty przeznaczonej dla osób niepełnosprawnych.

      Tak, żyjemy w kraju chorym i pełnym absurdów. I póki co nie widać, aby ktokolwiek z tym miał zrobić porządek.

Leave a Reply