Jeśli znowu napiszę, że rok zaczyna się dla mnie od szparagów, to mnie zabijecie. No to napiszę, że Est! Est! Est! Szparagi!
Rzucamy się na nie z Piterem, jak głodny pies na kość, bo to jeden z tych produktów, których używamy wyłącznie w sezonie. Jemy więc szparagi od kwietnia do końca czerwca, a potem czekamy do następnego roku. Suniemy z pastą i tartami, owijamy w boczuś, grillujemy, posypujemy posiekanym jajeczkiem. W zasadzie aż do bobu i młodych ziemniaczków nie patrzymy w warzywniaku na nic innego. To jest nasz osobisty szparagowy festyn.
Od początku je z nami Jakub. I od początku nie tyka ich BlueBoy. No i w tym roku…
Dasia – nie wiem, jak Ci się odwdzięczę!
BlueBoy zjadł „holenderskie szparagi z Dasi przepisu”, uznał, że mogą być i zapytał, kiedy zrobimy z nich coś jeszcze. Nie sądziłam, że kiedykolwiek dożyję takiego dnia.
Jeśli chcecie spróbować naszych szparagowych dań, kliknijcie tu:
© 2023, Jo. All rights reserved.