
Jeśli spotkacie kiedyś nadmiernie ekspresywną panią w średnim wieku, ćwierkającą do młodego człowieka o nieokreślonym wyrazie twarzy, bądźcie wyrozumiali. To może być Matka Autysty, usiłująca uratować niezaplanowane wyjście przed kompletną klapą.
BB zorganizował nam wejściówki na kończący się właśnie Ogród Świateł w wilanowskim parku. Teoretycznie to taki stały punkt w kalendarzu mieszkańców naszej dzielnicy, ale tak się niefortunnie złożyło, że przez ostatnie dwa lata nie udawało nam się w czwórkę tam wybrać. Janek robił zdjęcia dla Pałacu, Kuba z Piterem zabrali Babcię na wieczorny spacer, ale ja nie byłam tam od dawna. No i teraz, skoro Jasiek i ja mogliśmy wejść jako pracownicy, a dla Pitera i Kuby dostaliśmy wejściówki, nie mieliśmy już wykrętów. I całe szczęście.
Problem polegał jednak na tym, że musieliśmy iść po zmroku. A po zmroku Jakub z zasady nigdzie nie wychodzi, chyba że jest na wakacjach. Więc kiedy udało nam się go namówić i dotarliśmy do Pałacu, humor miał, delikatnie to ujmując, dyskusyjny. Zatem Matka odstawiała show, żeby syna zainteresować i zachęcić. Bo nie w tym rzecz, żeby wytrzymał tę wycieczkę, tylko żeby miał z niej przyjemność.
A trzeba przyznać, że ten wieczorny spacer był przyjemny. Tegoroczny Ogród Świateł zapraszał do labiryntu antycznych bogów i herosów. Większość ekspozycji była interaktywna: po naciśnięciu przycisków uruchamiało się kaskady świateł albo ruch elementów. Pomyślane dla dzieci – idealnie sprawdziło się w przypadku niezadowolonego autysty i dość szybko sprawiło, że Kuba zainteresował się tymi świetlnymi atrakcjami, a nawet więcej: widać było, że dobrze się bawi.
Za labiryntem można było obejrzeć świetlne partery, wyszukać gwiazdozbiory i prześledzić ruch słońca na zegarze. Duży plus za muzykę, która pięknie towarzyszyła spacerom, ale nie przytłaczała, więc nawet osoby z nadwrażliwością dźwiękową nie musiały przed nią uciekać.
Spacer kończył się w Ogrodzie Różanym, przypominającym (za sprawą ogromnych sztucznych róż) rosarium Królowej z Alicji w Krainie Czarów.
Zanim zaproszę was na krótką relację, zachęcam: jeśli macie możliwość – wybierzcie się do wilanowskiego Ogrodu Świateł. Jest czynny tylko do końca tygodnia!
PS.
Mam nadzieję, że widać zadowoloną minę Jakuba. Oraz Marlenkę. Ale o Marlence, to Janek napisze. Kiedyś…
© 2025, Jo. All rights reserved.