Naleśniki

Poruszę dziś temat, który z pozoru niewinny, może okazać się gwoździem do trumny nie/jednego wieloletniego małżeństwa, które przetrwało Gran Cayon du Verdon, autystyczne dzieci i budowę domów, kiedy się nie ma na nie pieniędzy. Znaczy na te domy. Chociaż na autystyczne dzieci też, jak by tak się przyjrzeć w perspektywie ćwierć wieku.

Naleśniki.

Nie, nie będzie o tym, jakiej mąki do nich użyć. Ani czy składać w prostokąt, trójkąt czy kopertę.

Przedstawię wam ten dramat w trzech krótkich aktach.

Odkryłam wczoraj, że nie umiem usmażyć naleśników z ciasta przygotowanego przez Pitera.

Symetryści będą zadowoleni, ponieważ Piter za żadne skarby świata nie jest w stanie usmażyć naleśników z ciasta, które przygotowałam ja.

Oboje korzystamy z tego samego przepisu.

K U R T Y N A

© 2023, Jo. All rights reserved.

17 Comments

Add Yours
  1. 1
    Quackie

    Niezłe. Widzę tu analogię do przekładu: ten sam oryginał, ale dwie osoby przetłumaczą go na dwa różne sposoby 🙂

    Ale poza wszystkim: dlaczego ktokolwiek miałby robić naleśniki z CUDZEGO ciasta?

    A tak w ogóle to naleśniki zwija się w rulonik. A moje dzieci praktykują jeszcze zwinięcie tego rulonika w ślimak i wepchnięcie całości do buzi na jeden raz XD

  2. 4
    Marta uk

    Na pocieszenie powiem Ci ze czasami tez nie potrafię usmazyc naleśników z własnoręcznie zrobionego ciasta.No nie da się bo się rozpadają.Trzeba robić nowe.Te same składniki ,może proporcje minimalnie inne i wszystko ok.Ja składam w kopertę bo obsmazam a mój woli zwijanie i juz dyskusja.Ostatnio robilam zamiast pierogów naleśniki z nadzieniem serowo-ziemniaczanym i podsmazalam na cebulce.
    Smakowaly i mniej roboty jak z pierogami.

    • 5
      Jo

      No też mi się zdarza 😂

      A takich to nie robiłam jeszcze! Pewnie dlatego, że pierogi w tym domu to religia 🤪 No i mamy rewelacyjny patent na ciasto!

  3. 8
    Piter

    Dodam jeszcze, że oboje korzystamy z tego samego robota, więc nie można zarzucić, że jedno z nas kręci w prawo, a drugie w lewo 🤣😂🤣. Są rzeczy, o których nie śniło się…

  4. 14
    Tetryk56

    Tuż przed wojną jeden z radzieckich instytutów naukowych rozpracowywał problem niklowania plastiku, kombinując ze składami kąpieli, czasem, temperaturą i w ogóle, z czym się dało. Efekt był stale ten sam — nikiel odpadał plastrami od podłoża, lub pękał i się łuszczył. Po iluś setkach nieudanych eksperymentów wkurzony brakiem efektów kandydat nauk splunął siarczyście do kadzi i — cudzik, cudzik — po standardowym czasie wyjęto solidną trwale przylegającą do podłoża warstwę metalu. Zanim jednak udało się pokojarzyć te dwa fakty, sensownie zbadać delikwenta i wyodrębnić cudowny katalizator, chłopak poszedł na front i słuch o nim zaginął…

Leave a Reply