Toczeń. Żyjesz normalnie. To znaczy owszem, nie wolno ci się wystawiać na słońce, więc latem kąpiesz się w blokerze UV. Jasne światło poraża cię, więc wychodzisz z mdłościami i migreną z większości sklepów, twój mąż i syn wyszkolili się w uwagach: „Odwróć głowę!”, kiedy zbliżacie się do działu oświetleniowego, a bywają dni, kiedy ekran komputera czy telefonu stanowi wyzwanie poza twoim zasięgiem. Ale generalnie żyjesz normalnie i nie pamiętasz, że jesteś chora. Na taką bardziej śmiertelną chorobę, tylko z opóźnionym efektem restinpisowym. No i czasem ci się przypomina, bo na przykład nie możesz zejść po schodach i rodzina musi ci przynieść do pokoju jedzenie. Przez kilka dni. To wtedy coś tam ci się po mózgu przesuwa, że jednak jest jakiś powód tej cholernej sztywności stawów. Albo kiedy po pyskówce, czy tam średniego kalibru nerwówie nagle całe ciało boli cię tak, że jedynym wyjściem jest pokój, kocyk i solidna porcja leków przeciwbólowych. No to wtedy tak, bierzesz pod uwagę, że nie wolno ci się denerwować, bo stres zabija, a w twoim przypadku to nawet dosłownie. Myk jest taki, że nikt inny tego nie uwzględnia i twoje wypełnione rutyną oraz chaosem życie, wygląda nie inaczej, niż przed chorobą. To znaczy: wszyscy mają w głębokim poważaniu tę uwagę o nerwach, bo przecież nie będą się z tobą obchodzić jak z jajkiem, nie? A czasami – na przykład wmoim przypadku – ostrzegawczego światła nie zapalają nawet nocne wizyty na ostry dyżur kardiologiczny, więc o czym my tu? No i przychodzi taki dzień, że nie jesteś w stanie rano podnieść kołdry. Po prostu leżysz i twoja ręka nie udźwignie tej cholernej kołdry, a ty nie doczołgasz się nawet do łazienki. Więc leżysz. I zastanawiasz się, czy to może jest koniec. Bo przecież każda wizyta lekarska zaczyna się od pytania, czy to już jest forma układowa. A forma układowa oznacza uszkodzone narządy wewnętrzne, więc sobie myślisz, że może masz farta i zamiast po kolei mieć wyłączone nerki, płuca i serce, to litościwa Opatrzność (jakiekolwiek jej imię), w imię zasług na polu wieloletniego rozwiązywania autystycznych problemów, nagradza cię całościowym odesłaniem do wieczności. I ciekaw jesteś, kiedy ktoś z rodziny zauważy, że jest południe, a ty nie dajesz znaku życia. Ale mijają kolejne godziny, a wszyscy w domu korzystają z tej przerwy w zarządzaniu i spokojnie oddają się grom na konsolach i skrolowaniem fejsbuka. A potem, kiedy okazuje się, że jednak to jeszcze nie teraz i udaje ci się zwlec z łóżka, są tacy zdziwieni, że jak to nic dziś nie jadłaś i w ogóle nie schodziłaś na dół? I wszystko toczy się dalej, jak było poprzednio… Do następnego razu.
© 2023, Jo. All rights reserved.