
Od dawna chciałem mieć swój własny łuk. Na treningach ćwiczyłem na łukach klubowych ale własny sprzęt to własny sprzęt. Rozumiecie?
Porządny łuk to nie jest tania rzecz, więc musiałem uzbierać na to pieniądze. No i tak się złożyło że na zawodach w Radzyminie dostałem dodatkowo voucher za zajęcie pierwszego miejsca!
Ubiegłym tygodniu pojechałem z tatą do sklepu łuczniczego łuksport. Tam na miejscu pomogli mi wybrać majdan, ramiona, celownik, cięciwę, kołczan i strzały. Może nie wiecie ale każdy z tych elementów trzeba dopasować do łucznika. Teraz brakowało mi plecaka, bo trochę głupio jeździć na treningi z łukiem w pudełku.
Mama znalazła NIEBIESKI, ale sklep był w mieście zalanym podczas powodzi i nie wiedziałem czy działa. Napisałem do nich maila, odpowiedzieli że można złożyć zamówienie, więc kupiłem sobie ten niebieski plecak (przy okazji wspierając firmę, bo chyba im się przyda pomoc).
Teraz będzie zabawnie: moje strzały nie mieściły się w tubie. Zaczęliśmy szukać większej tuby, ale pomyśleliśmy że najpierw napiszemy do Jaworza czy mają może dłuższe tuby. I wiecie co się okazało? Że ta moja jest regulowana!
Mam teraz wszystko. Do plecaka mieści mi się cały sprzęt, łącznie z rękawiczką i osłoną na ramię. Nawet zmieści się mój bidon z wodą i dokumenty. Jestem BARDZO zadowolony że mam swój własny sprzęt łuczniczy. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie dokończymy dom na wsi i tam będę mógł zrobić sobie w ogrodzie małą strzelnicę.
Te zdjęcia zrobiliśmy przed naszym osiedlem zaraz jak dostałem przesyłkę:



Oczywiście od razu pojechałem do klubu pochwalić się moim sprzętem! Teraz muszę nawiązać z nim więź. Wiecie, to tak jak z własną gitarą – musi być team.
© 2024, Jan Piotrowicz. All rights reserved.