
Wiecie, co to jest kaletka podbarkowa? Bo ja nie wiedziałam. Ba! W ogóle nie miałam pojęcia, że jest coś takiego, aż do chwili, kiedy okazało się, że przyczyną moich problemów z ramieniem jest właśnie zapalenie kaletki. Przewlekłe. I jeszcze jakieś dwa pomniejsze, co ucieszyło niezmiernie pana profesora od ortopedii, który mi robił USG – bo podobno taki zestaw rzadko się zdarza.
Chyba wspominałam, że jestem wyjątkową pacjentką, której zdarzają się wyjątkowe przypadki chorobowe, z serii: „Łał! Mogę zrobić kopię dla studentów?”.
No więc teraz też, trzech lekarzy powykręcało mi to biedne ramię, że prawie łzy mi wycisnęli z oczu. Znaczy z bólu. Ale z oczu. I przepisało leki. Problem jedynie w tym, że te leki nadwyrężyły wątpliwą równowagę mojego organizmu w sposób znaczny. Znaczy: utrudniający mocno utrudnione obecnie funkcjonowanie. I kiedy tak siedziałam załamana, że teraz to już chyba powinnam zacząć wybierać, na co chcę umrzeć: serce, żołądek czy ból kurwamać ramienia, że nie jestem w stanie podnieść ręki w celu umycia zębów, przypomniałam sobie, że przecież mam jeszcze tocznia i byłoby wielkim nietaktem umierać w tej sytuacji na coś innego. Zatem poszłam do szufladki, wyjęłam Acu Life – bionanoelektrody, które nakleja się koniom, przeciwbólowo i przeciwzapalnie. I następnego dnia odstawiłam ośmiogodzinne prasowanie.
No głupia jestem, głupia… Ale generalnie chodziło mi o to, że Acu Life działa.
© 2023, Jo. All rights reserved.