Karuzela

Ostatnio siedzimy na karuzeli.

Och, czekaj… ostatnio??? Serio, Joanna?

No dobra, wiecie o co chodzi.

No więc ostatnio siedzimy na karuzeli. Bo załatwiamy dla Jakuba dokumenty do przedłużenia umowy z ŚDS, do którego jeździ chętnie, a po powrocie ma na ogół świetny humor, zatem i my jesteśmy bardzo zadowoleni. Po zakończeniu okresu próbnego dostał umowę na rok, no i teraz trzeba ponownie skompletować dokumentację. Taką samą, jak te trzy miesiące temu.

Wiem, sama chciałam placówki państwowej, a to się łączy z całą jej biurokracją.

Od maja mają tam mieć obiady. Bardzo nam na tych obiadach zależy, bo Kuba powinien zjeść w ciągu dnia coś innego niż kanapki, a i my nie bylibyśmy wtedy przyblokowani z obiadowym czekaniem na jego powrót z zajęć. Ale ponieważ to wszystko leci urzędową drogą i właściwymi dla niej procedurami… zgadnijcie… Tak, musimy dostarczyć kolejne dokumenty, a kiedy nasz pracownik socjalny (ja nie wiem, czy nie powinnam użyć słowa: supervisor, albo podobnego) zadzwonił, że sorry, ale musi znowu przeprowadzić wywiad środowiskowy, to śmiałyśmy się już obie: i ja, i ta pani po drugiej stronie słuchawki.

Dokumentacja w tym przypadku składa się chyba ze wszystkich możliwych zaświadczeń: Pitera o zatrudnieniu i zarobkach, decyzji o przyznaniu rent dla obu Paniczów wraz z pismem o rewaloryzacji, stan na marzec 2025 a także mojej decyzji o świadczeniu opiekuńczym wraz z waloryzacją. Bo prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe.

No i powiecie, że w czym problem? Skoro to idzie z budżetu, to chyba oczywiste, że potrzeba tych wszystkich zaświadczeń.

TADDAM!

Jasne. Tyle, że my za te obiady będziemy i tak płacić normalną stawkę!!!

Więc zasadniczo co kogo obchodzi jaki mamy dochód na rodzinę? Kuba ma przyznane miejsce w ŚDS ze względu na niepełnosprawność. Obiady będziemy opłacać w całości. Po cholerę im te zaświadczenia o zarobkach, rentach, zasiłkach i waloryzacjach???

I żeby nie było: wszyscy mamy świadomość powyższego absurdu. My, panie w dziale socjalnym dzielnicy i pracownicy ŚDS-u. Dura lex, sed lex. Przy czym dura kojarzy nam się niekoniecznie zgodnie z łacińskim tłumaczeniem.

© 2025, Jo. All rights reserved.

Leave a Reply