Joga

Poszłam z Kubą na jogę. Prawdę mówiąc wepchnęłam mu się na jego prywatne zajęcia i nie mam do końca pewności, czy mu tam nie przeszkadzam, chociaż wspaniałomyślnie zgodził się na ten współudział (ale nie wiem, czy nie wyłącznie z uprzejmości).

Chodzimy razem od mniej więcej miesiąca i bardzo mi się podoba. Oczywiście zapomnijcie o zakładaniu nogi na szyję, czy dotykaniu pełnymi dłońmi podłogi na wyprostowanych kolanach! Na razie usiłuję nie skręcić sobie karku po skrętach głową w prawo i lewo oraz próbuję utrzymać piankowy klocek bez zginania rąk w łokciach przez pół minuty, a i tak mam potem zakwasy…

Taka joga jest fajna. Może za kilka tygodni będę w stanie zapamiętać ćwiczenia i powtarzać je sobie w domu?

Nie tracę nadziei.

© 2023, Jo. All rights reserved.

8 Comments

Add Yours
    • 2
      Jo

      Czekaj, czekaj! Akupunktura jest W TRAKCIE. Na razie mam 2/10, czyli przede mną jeszcze 8 zabiegów i nie byłam na zajęciach od pierwszych igieł.
      Ale na szczęście to są zajęcia indywidualne i instruktorka dopasowuje nam ćwiczenia do możliwości, więc mam nadzieję, że na najbliższych dam radę. I że w ogóle dam radę na nie pojechać. Albo dojdzie do przesilenia i aku zacznie przynosić profity. Albo wszystko na raz?

      Bo DOCELOWO, to ta akupunktura ma mnie postawić na nogi, a nie wręcz przeciwnie. Ale o tym będzie JUTRO.

  1. 6
    Tetryk56

    W młodości liznąłem nieco jogi, a przez 2 lata trenowałem karate. I muszę przyznać, że od rozpoczęcia ćwiczeń prawie nie zdarzają mi się urazy, a to już parę lat minęło…

Leave a Reply