Fotowarsztaty

Siedziałam na kanapie, na której siedział Robert Lewandowski. Robiłam zdjęcia w atelier, w którym nagrywała by Ann.

Mam szczerą nadzieję, że w tym momencie parsknęliście śmiechem. Jeśli nie, to sugerowałabym szybkie rzucenie okiem na resztę wpisów na tym blogu, inaczej zacznę się poważnie martwić brakiem klarowności moich wypowiedzi na temat piłki nożnej i celebrytów. Nie róbcie mi tego!

Ostatni weekend spędziłam nieprawdopodobnie pracowicie, przynajmniej jak na mnie. Z okazji kolejnej rocznicy w blogosferze (9.09) zafundowałam sobie warsztaty Wystarczy Smartfon, prowadzone przez Zuzę i Kasię, czyli food_photo_ladies – dwie specjalistki fotografii kulinarnej. Wskutek tej lekkomyślnej decyzji ledwo żyję, mój mózg jest na granicy eksplozji, a co najgorsze: jeśli teraz nie zacznę robić przyzwoitych zdjęć, będzie to wyłącznie moja wina i nie znajdę dla siebie żadnego usprawiedliwienia.

Dwa dni wypakowane po kokardę merytoryką i ćwiczeniami. Wracałam z bólem głowy, jakby mnie wypluł rollercoaster i padałam zmęczona, niezdolna nawet do skrollowania fejsbuczka

ALE

Wiem, jakiego nie mam sprzętu, a powinnam mieć. Myślę tu na przykład o statywie z łamaną kolumną, bo empirycznie stwierdziłam, że występowanie przez dwie godziny w roli statywu do flatlaya nie jest, na wszelki wypadek powtórzę: nie jest najlepszym pomysłem na ćwiczenie mięśni pasa barkowego. I wbrew pozorom wcale nie trzeba lecieć do sklepu fotograficznego, żeby zostawić w nim dwie średnie krajowe, natomiast warto włączyć myślenie.

Wiem, gdzie popełniam błędy. A ta wiedza warta jest każdych pieniędzy.

Otworzyło się niebo i pojęłam, jak się robi reelsy. Nie, że umiem je robić, ale wiem, jak się tego nauczyć. Ha!

No i uwaga: jak sobie obejrzałam dziś z rana rolki Any Marii, do których wzdycham nie mniej, niż do prezentowanych na nich drożdżówek, to wiedziałam, jak ona je zrobiła. Wreszcie. I przestałam myśleć, że mowy-nie-ma-nigdy-w-życiu-mi-się-to-nie-uda.

Czeka mnie mnóstwo pracy i nie wiem, czy nie będę musiała zabić męża i synów, żeby mi w niej nie przeszkadzali. Że o suce nie wspomnę. Ale mam się wreszcie czym zająć, zanim będę mogła wejść do kurnika naszej Wiejskiej Rezydencji, żeby planować w niej umywalki, podłogi i wbudowane szafy. Może nawet przekroczę nieprzekraczalną barierę pod tytułem fotografowanie przy sztucznym świetle?

I TAK: siedziałam na kanapie, na której siedział Lewandowski oraz robiłam zdjęcia w atelier, w którym nagrywała by Ann.


Link do Food Photo Ladies: https://www.instagram.com/food_photo_ladies/ – warto do nich zaglądać, bo wrzucają mnóstwo konkretnych podpowiedzi, jak lepiej robić zdjęcia – kulinarne, ale wiecie: zasady są takie same, bez względu na fotografowany obiekt 😉

Studio fotograficzne (tego, co to wiecie…): https://www.plateofjoy.com/

© 2023, Jo. All rights reserved.

10 Comments

Add Yours
    • 2
      Jo

      Coś ty! Tam była taka klima, że drugiego dnia wszyscy zabrali swetry 😀

      Jak teraz o tym myślę, to temperatura nie była największym problemem. O wiele większym było to, że nieustannie wychodziłam na „inteligentną inaczej”. I nie mam tu na myśli jedynie moich niekompetencji fotograficznych…

      Otóż jeden z kolegów uparł się odzywać się do mnie w trzeciej osobie. A tak się niefortunnie złożyło, że przez chwilę pracowaliśmy przy jednym projekcie i efekt był taki:

      „Potrzyma tutaj.” – mówił kolega, a ja oczywiście nie łapałam, że to do mnie, więc za chwilę powtarzał: „NIECH TU POTRZYMA”. I wtedy docierało do mnie, że to chyba o mnie chodzi. Musiałam sprawiać wrażenie osoby totalnie nieprzytomnej i z lekka tępawej. I kiedy to do mnie docierało, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, co jedynie pogarszało całą sytuację…

      No i widzicie, jak to jest wysłać mnie do ludzi! Żenada 😀

  1. 3
    Marta uk

    Co za cwok.Z jakiej wiochy i pewnie dużo młodszy.Ja bym mu odpowiedziala niech SE sam potrzyma.Bo nawet forma na ty jest grzeczniejsza.A tak w ogóle to zazdroszcze i podziwiam chęci i uczestnictwa.Podobno fotografowanie jedzenia jest trudniejsze od widoków i postaci.To nie tylko pełen talerz ale i fajne tło nie mówiąc o oświetleniu.Zdjęcia w Twoich kulinariach powodują u mnie ślinotok i natychmiastowa ochotę konsumpcji wiec chyba spelniaja swoja role.

Leave a Reply