Z tego wszystkiego zapomniałam jesienią wspomnieć o dachu. To ja może uzupełnię? Żeby tak zdążyć przed kolejnym sezonem?
Dach, podobnie jak cała reszta, odbył się zdalnie i oglądaliśmy go jedynie na zdjęciach. Ale Szwagier potwierdził, że był, widział: jest.
Przed zimą domek został przykryty dachem i zabezpieczony folią. Nie bardzo wiem, po co zabezpiecza się folią gołe mury, ale nie muszę. Od tego są fachowcy. Ale po cichu uważam, że to złośliwość wobec lokalnych nornic. Żeby nie mogły sobie zimą wejść do środka i zrobić balangi. No i dobrze – niech się nie przyzwyczajają.
Na tym zakończyliśmy prace budowlane w 2022. Zgodnie z dopasowanymi do realiów planami (chociaż nie obyło się bez dramatycznych zwrotów akcji i iście cudownych rozwiązań) stanął domek w stanie surowym zamkniętym. I na razie nie wiadomo, kiedy nastąpi ciąg dalszy.
© 2023, Jo. All rights reserved.