Od operacji (2012) BB przechodzi co roku badania kontrolne. Najpierw w Łodzi, gdzie wszystko było w porządku (aż do ostatnich dwóch wizyt, kiedy okazało się, że nie), potem w warszawskim Aninie (gdzie dowiedzieliśmy się, że jakie w porządku – po tej operacji prędzej czy później pojawiają się problemy i pytanie brzmi: kiedy? oraz jak duże?). Jeszcze mieliśmy przerwę między Łodzią a Warszawą, bo z Łodzi wylatywał po ukończeniu 18 roku życia, a w Warszawie nie mógł się zapisać na wizytę, dopóki tej osiemnastki nie przekroczy, więc teoretycznie robiły się miesiące/lata (bo z terminami jak wiadomo sielanki nie ma, że z dnia na dzień) dziury (jakże adekwatnie do ASD) w opiece kardiologicznej. Pytani o sytuację lekarze, w sensie „Ale on ma przecież wskazanie stałej opieki!”, odpowiadali, że nic nie poradzą, system jest niewydolny, ale jeśli BB straci przytomność na ulicy i zabierze go erka, to go do szpitala przyjmą.
Obeszliśmy te idiotyzmy uzyskując skierowanie pilnego przeprowadzenia konsultacji u pacjenta niepełnoletniego, dzięki któremu można nas było wpisać w kolejkę w Instytucie Wad Wrodzonych w Aninie. Tam właśnie padło mrożące krew w żyłach słowo „stymulator” uzupełnione „nie ma innego wyjścia” i „zabieg trzeba przeprowadzić pilnie”.
Krótko streszczając: zabiegu nie przeprowadzono, bo zabrakło anestezjologa, a BB nie dało się wszczepić rozrusznika ambulatoryjnie. Odesłano nas do domu z poleceniem powrotu za miesiąc. Przez ten miesiąc ładowaliśmy mu X39 i Carnosine (patche LifeWave) i kiedy wróciliśmy po czterech tygodniach na zabieg okazało się, że w niezrozumiały dla medycyny sposób sytuacja poprawiła się na tyle, że rozrusznik nie jest bezwzględnie wskazany. Na razie.
Zabrało nam to jakieś dziesięć lat życia, ale od tamtej pory wystarczają standardowe badania i zalecenia dbania o siebie oraz unikania za wszelką cenę infekcji. W sam raz na erę koronawirusów. Co roku BB przechodzi serię badań i umawia się na kolejną za rok. Wystarczy pilnować terminów i zaleceń lekarza.
Co może pójść nie tak?
No na przykład rano Piter może odkryć, że to dzisiaj.
PS.
Tak, od paru tygodni prosiłam, żeby sprawdził. Uznał, że mu znowu bez sensu zawracam wiadomą część ciała. Bo wiecie: na ogół żony są od bezsensownego zawracania głowy i utrudnianiu życia jakimiś idiotyzmami.
© 2023, Jo. All rights reserved.