Przed nami nowe wyzwanie. Niby przywykliśmy, ale zawsze trochę stresu jest.
Zaraz… czy ja wam znowu o czymś zapomniałam napisać?
Jakoś tak w marcu chyba, zadzwonili do nas z dawnego Klubu Jakuba (wątek Klubu chyba wszystkim jest tu znany), że robią nabór asystentów i czy bylibyśmy zainteresowani. Zbiegło się to jakoś z labilnością decyzyjną co do tego, czy Kuba może odwiedzać klubowych kolegów, więc zastanawialiśmy się przez chwilę, ale ostatecznie uznaliśmy, że skoro rozstajemy się z Panią B., która doprowadziła nas i Jakuba do lekkiego rozstroju nerwowego, to może warto chwycić okazję, która sama się do nas zgłasza.
Trochę to trwało. Inne procedury. Bardziej złożone formalności (co akurat było dla mnie elementem zdecydowanie na PLUS, bo urząd – tym razem nie fundacja, tylko CUS Warszawa, wymaga na przykład konkretnych kwalifikacji od kandydatów na asystentów oraz raportu godzinowego z pracy). Aż wreszcie nadszedł ten moment, kiedy Kuba z nową Asystentką rozpoczęli współpracę.
Zastanawiam się, jakiego teraz użyć słowa. Chyba najwłaściwsze będzie „otwarcie”. No i właśnie otwarcie się na nową osobę, którą wpuszcza się do naszego dość hermetycznego życia, nie jest proste. Bo to nie sprzątaczka, która przychodzi, myje podłogi i znika. Ani nie opiekunka do niemowlaka, której zadania ograniczają się do czynności pielęgnacyjnych i zabrania dziecka na spacer. Z konieczności Asystent w jakimś wymiarze wchodzi w nasze życie z całą jego specyfiką. A to – z wielu względów – nie jest takie proste.
Na razie Asystentka i Jakub poznają się. A my dopasowujemy plan działania do Kuby grafiku. I może się to wydawać śmieszne, ale naprawdę pozbieranie jego wyjść, zajęć BlueBoya i nie dających się przewidzieć przesunięć w harmonogramie Pitera, nie jest takie proste. A ja nie mam zamiaru siedzieć przez trzy godziny w kuchni, żeby móc podać obiad w trzech różnych terminach…
Zatem wyciągamy z szafy nieużywane od pewnego czasu torby lunchowe i pudełka na kanapki, układamy dające się porcjować i odgrzewać o dowolnej porze menu, planujemy pod kątem nowych potrzeb zakupy… Życie toczy się dalej. Ciekawe jakim pójdzie torem?
© 2023, Jo. All rights reserved.