Zawaliłam kupę badań i wizyt kontrolnych i teraz próbuję to jakoś ogarnąć. Problem w tym, że skierowania się przeterminowały, a ich wznowienie zależy od dobrej woli konkretnych osób. Oczywiście można ponownie iść do lekarza i uzyskać nowe skierowania, ale umówmy się: dla kogoś z fobią medyczną nie jest to kusząca perspektywa.
Idąc do okienka trzeba się przygotować na niezadowolenie personelu medycznego. I ja to rozumiem, bo też bym się zirytowała, gdyby ktoś zlekceważył terminy a potem przyszedł z oczekiwaniami, że mu się je wznowi. Ale czasami rozmowa wygląda tak:
– Ja nie mogę pani tak po prostu tego wszystkiego odnowić. I w ogóle dlaczego pani nie zrealizowała w terminie tych skierowań?
– Bo mnie toczeń rozłożył i przez trzy miesiące niemal w ogóle nie wychodziłam z domu.
…
– No dobrze, ale niczego nie obiecuję. Co tam pani ma jeszcze na tej kartce?
– Markery nowotworowe i antygeny toczniowe.
– Gabinet numer jeden.
Bywa i tak, więc czasem warto nie zakładać wyłącznie złej woli…
© 2025, Jo. All rights reserved.