
Mój ubiegłoroczny wpis dotyczący wskazania Paniczów w rocznym rozliczeniu podatkowym, niekoniecznie spotkał się ze zrozumieniem i wywołał nie zawsze przyjazne komentarze. Ponieważ w tym roku również mamy otwarte konto do zbiórki, pozwólcie, że w kilku słowach odniosę się do całej sytuacji.
Mamy na utrzymaniu dwóch dorosłych, niesamodzielnych życiowo synów. Żaden z nich nie pójdzie do racy i nie zarobi na swoje potrzeby. Obaj otrzymują renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy – Kuba dodatkowo ma orzeczoną całkowitą niezdolność do samodzielnej egzystencji. Ich renty nie pokrywają kosztów utrzymania i opieki zdrowotnej. Dla przykładu: Janka terapia psychologiczna kosztuje miesięcznie połowę jego renty. Gdyby nie zarobki Pitera może nie umarlibyśmy z głodu pod mostem, ale nie stać by nas było na rehabilitację i lekarzy (teraz również dla nas, bo pomijając PESEL, niemal 30 lat opieki nad dwójką autystów, bez żadnej pomocy z zewnątrz, mocno nadszarpnęło i nasze zdrowie).
Wiem, że oglądając zdjęcia dokumentujące naszą codzienność, widzicie jej optymistyczny fragment i myślicie: „Ej, na co ona narzeka? Przecież całkiem nieźle im się żyje!”. Tak – nie mieszkamy w zagrzybiałej norze, wyjeżdżamy na wakacje, kupujemy książki i chodzimy na lody. Próbujemy żyć najnormalniej, jak to w naszej sytuacji jest możliwe. Bo umówmy się: normalnego życia nie mamy.
Wiem również, że w tej chwili Internet jest przytłoczony lawiną wpisów proszących o ten odpis podatkowy. Są to wpisy dramatyczne, wołające o pomoc w ratowaniu życia. Są bezdyskusyjne i nie zamierzam z nimi konkurować.
Jednak wiele razy spotykałam się z opiniami ludzi, którzy nie chcieli się angażować w takie sytuacje. Bądź to nie wierząc w ich prawdziwość, bądź uważając, że w wielu przypadkach ich wparcie niewiele pomoże, więsz szkoda zachodu. Rozumiem.
Nie będę podbijać bębenka i opowiadać o tym, jak ciężkie jest życie rodzica dwóch autystycznych synów – o tym możecie przeczytać w większości wpisów na tym blogu. Jeśli uznacie, że wskazanie w PIT moich synów jest takim najbardziej konkretnym konkretem, z którego wsparcie finansowe pójdzie na codzienną pomoc w postaci załatwienia na jutro wizyty u lekarza albo zapewnienia przez kilka miesięcy pomocy psychologa, to będziemy wdzięczni. I tyle w zasadzie.
Subkonto założyliśmy głównie po to, aby móc odzyskać część własnych podatków. W ubiegłym roku dołączyło do nas kilka osób, głównie z rodziny i przyjaciół. Dzięki pieniądzom uzyskanym z tych odpisów, sfinansowaliśmy częściowo Jankowi SOTIS. Wystarczyło na prawie pięć miesięcy terapii.
1,5% dla Kuby i Janka
[kliknij powyżej, żeby przejść do strony subkonta}
© 2025, Jo. All rights reserved.