Powrót do rutynowych wycieczek

Po długiej przerwie wróciliśmy do naszych weekendowych wycieczek. Pojechaliśmy dziś do Żyrardowa.

Żyrardów jest znany głównie z tkanin Lnianych i właśnie muzeum lnu było celem naszej podróży.

Najpierw ważna uwaga: koniecznie skorzystajcie z oprowadzania z przewodnikiem! Wprawdzie muzeum znajduje się wiele tablic z informacjami, ale zwiedzanie bez przewodnika jest o wiele słabsze. A jest co zwiedzać: kilka hal fabrycznych i dużo sprzętów. Ciekaw jestem jak to wyglądało kiedy fabryka działała?

Pani Marta opowiadała nie tylko o tym jak się produkuje tkaniny, ale też o ciężkich warunkach pracy robotników. Próbowaliśmy to sobie wyobrazić. Rodzicom to jakoś szło, ale dla mnie to była abstrakcja. Jak można pracować tyle godzin też również nocy, w takim upale albo zimnie. I na to dodatek zatrudniali dzieci od 5 roku życia (czyli przedszkolaki!!!). Nie dziwię się że były strajki i rewolucja.


Na chwilę oddaję głos mamie:

Maszyny zrobiły na nas ogromne wrażenie. Bardziej na mnie i Piterze niż na chłopakach, bo oni są z zupełnie innej generacji. Pewnie nie byliby w stanie wyobrazić tego, że krosno żakardowe uzbrajały przez miesiąc 4 osoby, zanim można było zacząć tkać płótno!

Prześledziliśmy cały proces tworzenia lnianej tkaniny, od błękitnych kwiatków na łące po żakardowe arcydzieła. Czy wiecie, że żadna część lnu się nie marnuje? Oprócz przędzy robi się z niego siemię lniane i olej – do celów kulinarnych, kosmetycznych i medycznych, pakuły np. dla hydraulików i płyty wiórowe? I tu jednak chyba powinno się wrócić do książeczki Marii Konopnickiej „Jak to ze lnem było”.


Czas na zdjęcia:


Na tych zdjęciach widzicie muzealne wnętrza i maszyny na których produkowało się tkaniny. Ale pokaże wam coś jeszcze…

A tutaj mamy wielbłądy, alpaki i osiołki. Pani Marta – nasza przewodniczka, opowiadała, że czasami chodzą z wielbłądami na spacery i kiedyś przy ogródku w restauracji jakiś klient wykrzyknął: „Jezu! Wypiłem dopiero jedno piwo, a widzę 3 wielbłądy!”. Musiało być tu nieźle!

P.S.
Wbrew pozorom Filip de Girard, od którego nazwiska wzięła się nazwa Żyrardów, nie był założycielem miasta ani fabryki. Był wynalazcą maszyn, na których pracowano.

© 2024, Jan Piotrowicz. All rights reserved.

2 Comments

Add Yours

Leave a Reply