Dzień Ojca

„Ojciec to stan emocji, a nie wspólny kod DNA” – powiedziała w jednym z wywiadów, nieutrzymująca ze swoim ojcem kontaktu, Joanna Koroniewska. I jedyne, co mogę zrobić, to podpisać się pod tym zdaniem.

Dlatego od ładnych paru lat świętujemy prawdziwy Dzień Ojca. W domu. Chociaż właściwie powinni świętować Ojciec i Synowie. Że brzmi, jak przedwojenna firma? Może to nie jest najgorszy pomysł na życie?

Piter jest całkiem niezłym ojcem. Jak na ojca do zadań specjalnych. Ja wprawdzie nie mam porównania, bo historie super-ojców, znam wyłącznie z cudzych opowieści, ale dałabym mu mocne osiem na dziesięć. Ja mam z rodzicielstwa dziewiątkę, a przecież wiadomo, że nie może być ode mnie lepszy!

Piter jest przede wszystkim ojcem cierpliwym. Czasami za bardzo. W wielu sytuacjach jego cierpliwość wykracza poza granice mojej i naprawę wolałabym, żeby huknął albo porządkująco palnął w łeb, ale to mnie przypada na ogół rola „złego gliny”. No trudno, taki los. Ale za to rzuca wszystko, kiedy trzeba z chłopakami jechać do lekarza, na komisję, do orzecznika, albo na łucznictwo, bo właśnie zaczęło padać i kichający od kilku dni BlueBoy by się w autobusie przeziębił. Staje na głowie, żeby chłopakom zapłacić za dodatkowe zajęcia, coby nie siedzieli gapiąc się w monitor. Nigdy nie miał taryfy ulgowej. Nigdy nie dałam mu szansy użycia wykrętu: „A, bo facet… Lepiej żeby matka się tym zajęła…”. Zawalił kilka poważnych rzeczy, takich powiedziałabym rozwodowych, ale parę innych wyprowadził na prostą z sytuacji, wydawałoby się nie do uratowania. Jak to w życiu. Nie jest tatusiem spędzającym ochoczo każdą wolną chwilę z syneczkami, ale nie robi dramatu, jeśli cały swój wolny czas z konieczności z nimi spędza. Rutyna Chaosu w czystej postaci.

Podporządkował wszystko szczególnym wymaganiom, jakie niesie ze sobą życie z autystycznymi synami. I w przeciwieństwie do mnie: nigdy na to nie narzeka.

Teraz pojechał z BB na zakończenie roku szkolnego do szkoły fotograficznej. Tej, do której zapisał się razem z synem, bo syn sam by sobie nie poradził. Co ja tu więcej mogę dodać?

Piter, życzę Ci żebyś z nami wytrzymał. I żebyś mimo wszystko znalazł dla BlueBoya tyle cierpliwości, ile masz dla Jakuba.

A jak się BB nie zacznie wobec ciebie właściwie zachowywać, to osobiście mu zmyję głowę, że przez tydzień na tyłku nie usiądzie. Promis.

© 2023, Jo. All rights reserved.

7 Comments

Add Yours
  1. 1
    Ewa Natalia

    Wzruszający jest ten wpis. I taki prawdziwy. Tak jest u Was naprawdę. Wszystkiego najlepszego Piotrze!

Leave a Reply