Piekło było dosłowne: trzydzieści osiem stopni w cieniu i pomarańczowe alerty w trzynastu miastach Włoch. Piasek na plaży po prostu palił stopy. Ratowała nas klimatyzacja. Chyba, że jej nie było. Musieliśmy zmienić wszystkie wakacyjne plany. I to niezwłocznie.
Piekło i szatani
Urwane wątki
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego urwały się relacje z wakacji i czy przypadkiem jakoś niezapowiedzianie nie musieliśmy ich przerwać, to zbyt daleko nie odbiegacie od rzeczywistości. Drugi tydzień wakacji był tak wyczerpujący, że potrzebowałam paru dni, aby ochłonąć, zanim cokolwiek o nim napiszę. Inaczej wpis zawierałby wyłącznie wulgaryzmy i groźby karalne, a ja musiałabym zmienić kategorię tego bloga na tylko dla dorosłych. Ale po kolei.
W wakacyjnej kuchni
Dziennik podróży. Dzień trzeci.
Być może stwierdzenie, że jeżdżę do Włoch, żeby tam sobie pogotować, byłoby pewnym nadużyciem, ale…
Prawda jest taka, że każde wakacje zaczynamy od wizyty w supermarkecie, a potem z rzadka bywamy w restauracjach (głównie dlatego, że nas na nie nie stać) i gotujemy w domu. I ja to gotowanie po prostu uwielbiam!