Ostatnie przeżycia znacznie nadwyrężyły moją kondycję zdrowotną, więc w ramach walki o przeżycie ogłosiłam strajk.
Okleiłam drzwi do mojego pokoju informacjami, żeby się ode mnie uprzejmie odwalić i radzić sobie samemu.
Nie, to nie foch. Ja po prostu zeszłam na poziom podstawowych czynności życiowych
tak, w moim przypadku pisanie jest jedną z nich, więc mi się tu nie czepiać
i oszczędzam resztki energii życiowej.
Przychodzi BlueBoy.
– Słyszałem wczoraj, możesz nic nie mówić. No się ojciec doigrał… Ale w sumie… Niech sobie teraz sam radzi. Należy ci się jakiś odpoczynek, Mamo.
– No ale nie tylko ojciec, mój drogi.
– Jak to?
– No tak to. Ja NIC nie robię. Wy też musicie sobie sami poradzić.
– Ale że z jedzeniem?!?!
– Też. Ze wszystkim.
Zapadła cisza, po czym mój dwudziestoletni, metr dziewięćdziesiąt kilka syn, powiedział w zadumie:
Jak zwykle cierpią niewinne dzieci…
© 2021, Jo.. All rights reserved.