Ja tu o różnych duperelach opowiadam, a przecież wszyscy czekają na jedno:
Luna i choinka
Czy się udało?
Jak zareagowała?
Luna
Jak długo wytrwała?
choinka
Zatem pokazuję, póki jest co pokazać.

Choinkę mamy tradycyjną, taką z przysłowia: „Wystroiła się jak choinka”. Ze względu na szalejącą po domu psycho sukopatkę musieliśmy zrezygnować z bombek i wyciągnęliśmy stare ozdoby choinkowe, z czasów wczesnego dzieciństwa naszych synów, czyli słomiane gwiazdki, serduszka z masy solnej i papierowe łańcuchy. Powiesiliśmy też przywiezione przez Kubę ze szkoły (tuż przed przejściem na zdalne nauczanie) plasterki podsuszonej pomarańczy.
I kiedy wydawało się, że hurra! znaleźliśmy jakieś wyjście z tej trudnej sytuacji (bo nawet jak Luna przewróci choinkę, to nie zeżre potłuczonego szkła), życie po raz kolejny przywołało nas do porządku.
Kuba nie zgodził się na rezygnację z bombek.
I jak ja to tak piszę, to spoko, co za problem. Ale problem był. I nasilał się z każdą minutą i każdym słomianym kozłem powieszonym na choince. A ja powinnam tam ten mak na kutię i w ogóle. Bo oni chcą jednak jakąś kolację. I naprawdę BB jest śmiertelnie zmęczony po sprzątaniu ich łazienki, Piter wisi na kolejnym karpiu, a Kuba jakoś tam mało autystycznie zapomniał mi powiedzieć, że od poniedziałku ma ferie…

Osobiście przeklnę każdego, kto skrytykuje mój zrobiony w minutę stroik, którego jedynym zadaniem było MIEĆ BOMBKI i zawisnąć u Jakuba na ścianie. JASNE?
No.
To ile im dajecie?

edit:
Szczęście moich synów jest dla mnie priorytetem. I nie są to puste słowa.
Kuba cierpiał z powodu braku bombek. Ten stroik trochę koił jego ból, ale widziałam, że nie do końca.
Co w takiej sytuacji robi Matka Autyzmu?
Szuka rozwiązania!

Kojec Luny idealnie mieści się w przejściu do pokoju z choinką. Zastawia je tak, że nie da się tu wejść. Pies ma do dyspozycji resztę domu – poza tym jednym pokojem.
A Jakub powiesił na choince te swoje bombki…
© 2020, Jo.. All rights reserved.